ANTONI
  Strona startowa
 




Mam na imię Antoni, mieszkam w jednej z Wielkopolskich wsi, choruję na dystrofię  Duchenne’a (DMD), w wieku 20 lat zostalem zmuszony przez chorobę na poruszanie się na wózku inwalidzkim uciążliwa osłabiająca dolegliwość postępuje, ostatnie resztki nadziei odchodzą w dal, może to jescze mnie trzyma przy życiu że może coś się zmieni na lepsze.
Zdrowy w pełni sprawny człowiek nie ma świadomości jak wielki posiada  skarb
samodzielność możliwość bezproblemowego poruszania się, zdrowie rzecz z goła 
śmiesznie normalna a jednak nie wszystkim dana niektórzy znają to  ale zostali  tego
pozbawieni choroba, są też i od urodzienia niesprawni, jeśli czegoś nie
znam nie wiem co tracę może łatwiej znieść taką sytuację.Trudności narastają staję przed murem nie do przebycia, gdy ciało słabnie to i duch gaśnie, jutro nieznane skąd oczekiwać pomocy ?.

Trochę fotografuję cyfrówką na ile niepełnosprawność pozwala. Najbardziej lubię zdjęcia kwiatów i pejzaże.


                                                                           Róża ma kolce.
                                                                         Kolce robią rany.
                                                                     Cierpi ten, kto kocha,
                                                                       A nie jest kochany.


                                                                Z harmonii najpiękniejszą bywa
                                                                               Miłość prawdziwa.
No way  no out



wheelchair i ja

Gdy leżysz jak kłoda czy ktoś to potrafi sobie wyobrazić jakby miał przywiązane do łóżka nogi i ręce na kilka godzin bez ruchu, jeśli mucha lub komar usiądzie na twarzy albo nosie nic nie można zrobić tylko kręcić głową, dmuchać i znosić to kiedyś odleci albo w oko coś wpadnie zaświerzbi cierpisz i czekasz, kiedy ustanie.
Najgorzej latem siedzisz sobie na ogrodzie a tu jakiś owad fruwa i wchodzi do ucha a tu ręki nie można podnieść i czujesz, że się pcha do ucha, co robię podjeżdżam do najbliższego niskiego drzewa obcieram uchem o liście odpędzam natręta, jeśli jeszcze nie wpakował się do ucha środkowego najgorzej na otwartej przestrzenia gdzie nie ma niskich drzew i nie można się opędzić liczy się tylko na łaskę, że nie wejdzie jeszcze głębiej do ucha podobnie jest z nogami, gdy ukąsi owad potrząsam nogą próbuję spłoszyć ręką nie trzepnę sił brak.
 I pomyśleć brak odrobiny odpowiedniej substancji w mięśniach, które nie regenerują się tak jak powinny i cały człowiek słaby i bezbronny jak niemowlak, medycyna bezsilna uzdrowiciele pieniądze brali a poprawy jak nie było tak nie było tylko ciągły spadek sił, co roku słabszy. 2011-01-24.

 
 
 
  Stronę odwiedziło już 65840 odwiedzający (102384 wejścia) tutaj!  
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja